[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Satti zorientowała się, że zaczęłakonspiracyjnie szeptać.Iziezi wzruszyła ramionami.Jej gest mówił: niebezpieczeństwo, cóż, wszystko jestniebezpieczne. Pełnomocnik chyba mnie śledzi.Kobieta zaprzeczyła gestem: nie, nie. Często przychodzą na zajęcia.Mamy kogoś, kto obserwuje ulicę, włącza światła.A40my. Ociężale wymierzyła cios powietrzu: raz! dwa! Powiedz mi o karach, joz Iziezi. Za dawne ćwiczenia? Grzywna.Może utrata licencji.Może tylko studiowanie In-strukcji w prefekturze lub liceum. Za książkę.Za posiadanie, czytanie. Starą książkę?Skinęła głową.Iziezi zwlekała z odpowiedzią.Spuściła wzrok. Może wiele kłopotów szepnęła wreszcie.Siedziała na fotelu.Satti stała.Na ulicy zrobiło się zupełnie ciemno.Wysoko ponaddachami ściana Silong płonęła rdzawą czerwienią.Powyżej wierzchołek, odległy i pro-mienny, nadal rozsiewał złoty blask. Potrafię czytać stare pismo.Pragnę się nauczyć dawnych zwyczajów.Ale nie chcęnarażać cię na utraty licencji.Skieruj mnie do kogoś, kto nie jest jedynym opiekunemtwojego siostrzeńca. Akidan? ożywiła się Iziezi, pełna nowej energii. Och, on by cię zaprowadziłprosto do Korzenia! Zasłoniła usta, drugą ręką uderzyła w oparcie fotela. Tak wie-le rzeczy jest zakazane odezwała się zza dłoni.Satti dałaby głowę, że w jej oczach bły-snęło szelmowskie światełko. I zapomniane? Ludzie pamiętają.Ludzie wiedzą, joz.Aleja nie.Moja siostra wiedziała.Była wy-kształcona.Ja nie.Znam łudzi.uczonych.lecz jak daleko chcesz zajść? Tak daleko, jak przewodnicy zawiodą mnie w swej dobroci.Był to cytat, nie z wiczeń gramatycznych dla barbarzyńców , ale z książki, zniszczonej strony, na którejwidniał wizerunek mężczyzny z wędką na moście i znajdowały się cztery linijki wier-sza:Dokąd mnie w swej dobroci przewodnicy wiodą,tam idę, idę lekkoi nie ma śladów stópw pyle, co za nami. Ach szepnęła Iziezi i nie był to wybuch kolejnej miny, lecz przeciągłe wes-tchnienie.4Pełnomocnik ją śledził, więc nie mogła nigdzie iść, niczego się uczyć, jeśli nie chcia-ła ściągnąć nieszczęścia na tubylców.Być może także na siebie.A Pełnomocnik przybyłtu, by ją obserwować; dał jej to do zrozumienia od samego początku.Gdybyż go pilniejsłuchała! Dopiero teraz do niej dotarło, że dostojnicy Korporacji nie podróżują drogąwodną.Mają własne samoloty i helikoptery.Nie przyszło jej do głowy, że ktoś mógłbysię jej obawiać, więc nie odczytała jego obecności jako ostrzeżenia.Nie słuchała też tego, co powiedział jej Tong: czy ci się to podoba, czy nie, jesteś waż-na.Była reprezentantem Ekumenu na Ace.Pełnomocnik powiedział, a ona nie słucha-ła, że Korporacja zleciła mu utrudnić Ekumenowi jej poszukiwania reakcyjnychpraktyk, zgniłej przestarzałej ideologii.Pies na cmentarzu.Oto jak ją widział.Była dla niego tym psem, którego nie należałodopuszczać do grobu, by go nie rozkopał. Jesteś spadkobierczynią anglohinduskiej tradycji. To wujek Hurree z białymikrzaczastymi brwiami i smutnymi, gorejącymi oczami. Musisz znać Szekspira i Upa-niszady. Bhagawadgitę i Wordswortha.Więc ich poznała.Znała zbyt wielu poetów.Zbyt wielu poetów, za dużo poezji, wię-cej żalu, niż ktokolwiek mógł znieść.Dlatego zapragnęła być ignorantką.Przybyć dokraju, gdzie wszystko było dla niej nowe i niezrozumiałe.Odniosła sukces ponad wszel-kie oczekiwanie.Po długim rozmyślaniu w cichym pokoju, długim wahaniu i niepokoju, nawet kil-ku chwilach rozpaczy wysłała do Tonga Ov pierwszy raport, który skierowała przy-padkiem także do Ministersrwa Pokoju i Bezpieczeństwa, Biura KulturalnoSpołeczne-go oraz innych urzędów przechwytujących korespondencję Tonga.Dwie strony pisałaprzez bite dwa dni.Opisała podróż promem, krajobraz, miasto.Wspomniała o znako-mitym jedzeniu i zdrowym górskim powietrzu.Poprosiła o przedłużenie urlopu, któ-ry okazał się zarazem miły i pouczający, choć zakłócany przez mającego dobre inten-cje, lecz nadmiernie gorliwego urzędnika, nie dopuszczającego do rozmów i kontaktówz tubylcami.42Rząd Aki, aczkolwiek dążący do kontrolowania wszystkich i wszystkiego, pragnąłrównież zrobić pozytywne wrażenia na gościach z Ekumenu [ Pobierz całość w formacie PDF ]