RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tego by³o za wiele dla Charlotty, musia³a siê odwróciæ i wyj¹æ chusteczkê ze swej wyszywanej torebki.Baronowa z rosn¹cym przera¿eniem przygl¹da³a siê wiêkszej dziewczynce.To musia³a byæ Sol, ta naznaczona z³ym dziedzictwem.Och tak, z pewnoœci¹! WyraŸnie widaæ, ¿e nie jest zwyczajna! Co za oczy! To cudowna, œliczna dziewuszka, lecz.Druga dziewczynka, Liv, by³a podobna do matki jak dwie krople wody.Na twarzy baronowej pojawi³ siê ciep³y uœmiech, na który nieœmia³o odpowiedzia³y obie ma³e.W koñcu kobiety podnios³y wzrok, by powitaæ mê¿a Silje.Z ust obydwu wyrwa³ siê st³umiony okrzyk.Cofnê³y siê instynktownie.Zwierzocz³ek, pomyœla³a Charlotta.Poczu³a, ¿e zaczyna dr¿eæ.¯ó³tawe oczy, kruczoczarne w³osy, wydatne usta i te olbrzymie ramiona, których nie mo¿na okreœliæ jako ludzkie.Najbardziej jednak przera¿aj¹cy by³ wyraz oczu.By³y takie.takie wszechwiedz¹ce! Dok³adnie takie jak oczy ma³ej Sol.Nie, ¿adne z nich dwojga nie by³o w stanie ukryæ swego pochodzenia!Szlachcianki nie mog³y wiedzieæ, ¿e kiedy Sol siê urodzi³a, nie by³o w niej nic niezwyk³ego.Charakterystyczne cechy pojawi³y siê z czasem.Kiedy spojrza³o siê na ni¹ przelotnie, nie budzi³a niepokoju, w ka¿dym razie nie w takim stopniu jak Tengel.Wszystko wskazywa³o raczej na to, ¿e bêdzie kiedyœ piêkn¹ kobiet¹.Nikt jednak nie móg³ d³ugo spogl¹daæ w oczy ma³ej Sol.Ale ten mê¿czyzna.Z pewnoœci¹ nie by³ brzydki, wprost przeciwnie, ale taki.nieludzki! I to jego w³aœnie mia³a za mê¿a ta ma³a, krucha Silje.Jemu urodzi³a dziecko.Wydawa³o siê, ¿e to niemo¿liwe.A jednak pierwsza niekontrolowana myœl, jaka przemknê³a przez g³owê Charlotty, by³a pytaniem: jak¿e by to by³o kochaæ siê z takim.demonem.Nie, nigdy w ¿yciu nie mia³aby odwagi, jednak¿e jakby wbrew temu rozs¹dnemu zaprzeczeniu dozna³a uk³ucia ¿alu i dziwnej têsknoty, a cia³o jej ogarnê³a fala gor¹ca.Ona go nie chcia³a, o nie, ale ¿e ktoœ w ogóle móg³ siê odwa¿yæ! Charlotta zrozumia³a, ¿e ten mê¿czyzna musia³ byæ straszliwie zmys³owy, je¿eli wywar³ wra¿enie nawet na kobiecie tak wysokiego rodu jak ona.Silje podesz³a do Tengela i otoczy³a go ramionami.Stoj¹c tak nie siêga³a mu nawet do szyi.Mi³oœæ, która zab³ys³a w jego oczach, gdy szybko j¹ przytuli³, g³êboko wzruszy³a i Charlottê, i matkê.Silje uwolni³a siê z uœcisku.- Tengelu, zechciej przywitaæ baronow¹ Meiden i jej córkê Charlottê.Tengel nie potrafi³ ukryæ zaskoczenia, lecz szybko siê opanowa³ i uprzejmie powita³ damy.Nareszcie baronowa odzyska³a mowê, choæ nie bardzo wiedzia³a, jak powinna rozmawiaæ z t¹ niezwyk³¹ istot¹.- Mamy ze sob¹ trochê drobiazgów dla dzieci - wyj¹ka³a i rzuci³a niepewne spojrzenie na nêdzny sza³as.- Chcia³ybyœmy równie¿ porozmawiaæ z wami i wasz¹ czaruj¹c¹ ma³¿onk¹.Bardzo polubi³yœmy kochan¹ Silje.Tengel zupe³nie nie wiedzia³, co ma odpowiedzieæ.Wszystko spad³o na niego tak nagle.A je¿eli one zechc¹ odebraæ im Daga? Nie, chyba nie.- Oczywiœcie - odpowiedzia³ powœci¹gliwie.Na dŸwiêk jego g³êbokiego g³osu zadr¿a³y, szybko jednak odzyska³y równowagê.Zaczê³y rozpakowywaæ to, co ze sob¹ przynios³y.Sol pisnê³a z uciechy, gdy ujrza³a sukniê, któr¹ baronowa przy³o¿y³a do niej, chc¹c sprawdziæ, czy bêdzie pasowa³a.- Wydaje siê, ¿e bêdzie le¿a³a jak ula³ - powiedzia³a szlachcianka.- Zmierz j¹, kochanie.Je¿eli bêdzie dobra, jest twoja.Sol b³yskawicznie rzuci³a na ziemiê sw¹ star¹, podart¹ sukienkê, z której ju¿ dawno wyros³a, i z poœpiechem naci¹gnê³a now¹, ozdobion¹ pere³kami.Baronowa pomog³a jej.- Powinny, mnie teraz zobaczyæ Mette i Inger - wyrwa³o siê Sol.Silje z trwog¹ popatrzy³a na Tengela.Poczu³a, jak coœ œciska j¹ w gardle.Mette i Inger to dzieci z Doliny Ludzi Lodu.O Bo¿e, jak¿e to bola³o! Dotyk koj¹cej d³oni Tengela ul¿y³ nieco jej g³êbokiemu cierpieniu.W tym czasie Charlotta przymierzy³a Dagowi spodnie i kurtkê.Sama mo¿liwoœæ dotykania go, czucia jego ciep³ej, ¿yj¹cej skóry przy swojej.Z ca³ej si³y musia³a siê powstrzymywaæ, by nie wzi¹æ synka w objêcia i trzymaæ tak do koñca ¿ycia.Nagle spostrzeg³a ma³¹ dziewczynkê, spogl¹daj¹c¹ wielkimi oczami na piêkne rzeczy, które dosta³o rodzeñstwo.- Zobacz, Liv - zareagowa³a szybko.- Mamy te¿ coœ dla ciebie.- Och! - powiedzia³a Sol, kiedy zobaczy³a paradn¹ sukniê z ciemnozielonego aksamitu, któr¹ wyjê³a Charlotta.- Jaka szkoda, ¿e ju¿ nie mam trzech lat!Charlotta i baronowa rozeœmia³y siê.Pop³ynê³y ³zy radoœci, równie szczere jak w wigiliê Bo¿ego Narodzenia.Silje, zatroskana, myœla³a, jak te¿ dzieci bêd¹ chodziæ w takich wyszukanych strojach.Damy przynios³y jednak ze sob¹ równie¿ inne, bardziej przydatne na co dzieñ odzienie.D³ugo wyjmowa³y ró¿ne szaty, a radoœæ obu stron by³a coraz wiêksza.- Mamo - szepn¹³ Dag w stosownej chwili.- Ta pani uœciska³a mnie i powiedzia³a „wybacz mi”.Dlaczego?- Byæ mo¿e wydawa³o siê jej, ¿e œcisnê³a ciê za mocno lub zadrapa³a - odpowiedzia³a szeptem Silje.Kiedy opad³o najwiêksze podniecenie, baronowa rozejrza³a siê dooko³a.- Mieliœmy porozmawiaæ, ale.- Tu nie bardzo jest na czym usi¹œæ - z zak³opotaniem uœmiechn¹³ siê Tengel.Obydwie kobiety zaczê³y pojmowaæ oddanie Silje dla mê¿a.- A w sza³asie jest jeszcze gorzej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl