[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Na kursach w Wieży spotykałem się z Talentami z innych systemów — ponownie wzruszył ramionami.Nie miał ochoty niczego ujmować swemu ojczystemu światu.— I chciałeś zwiedzać galaktykę?— Talent rangi T-4 nie podróżuje zbyt wiele po galaktyce, ale pomyślałem sobie, że.zmiana miejsca na jakiś czas mogłaby okazać się interesującym wyzwaniem.Obrzuciła go zaintrygowanym spojrzeniem.— Co to za dziwne figurki masz w swoim karisaku? Było to ostatnie pytanie, jakiego się spodziewał, ale już zrozumiał, że Rowan jest nieobliczalna.— Origami.Starożytna sztuka składania papieru.Wcale nie był przekonany, czy może sobie pozwolić na taką zuchwałość, lecz przeteleportował do jej rąk swego ulubionego łabędzia wykonanego ze srebrzystobiałego papieru i ofiarował w prezencie.Z pełnym zadumy uśmiechem zaczęła go obracać w palcach, delikatnie rozkładając skrzydła.— Jaki czarujący! I wystarczy tylko zagiąć papier, by nadać mu taki kształt.— Jaki jest twój ulubiony kolor? — zapytał.— Czerwony.Karmazynowoczerwony!Wyciągnął jeden arkusz z posiadanej kolekcji i błyskawicznie złożył z niego kwiat, który wręczył Rowan z lekkim ukłonem.— Ha, to nie jest ćwiczenie mentalne, prawda? — skwitowała, badawczo przyglądając się kwiatu.— Raz, dwa i małe arcydziełko gotowe.Czy właśnie tym zajmują się mieszkańcy Capelli dla rozrywki?Afra potrząsnął przecząco głową.— Chief frachtowca, Damitcha, nauczył mnie tego, kiedy Goswina była na Altairze.Tęskniłem za nią i origami pomogło mi przetrwać.Na twarzy Rowan pojawiło się współczucie, chłopiec poczuł w swym mózgu kojące muśnięcie.— Ona także tęskniła za tobą, Afro.Wiem o tobie wszystko.— I nie zapomniałaś o obietnicy?— Nie całkiem, Afro.— Poszybowała w stronę ulubionego fotela i usiadła.— Skoro ukończyłeś już naukę sprawdzimy, czy Goswina nie myliła się i nasze mózgi rzeczywiście będą się uzupełniały przy zarządzaniu tą Wieżą!Pozwoliła, by usłyszał jej słowa.Reidingerze, znalazłam dla siebie innego T-4.To Afra z Capelli.On zgina papier — jakie to oryginalne! Na dodatek jest właścicielem prawdziwej kolekcji hologramów z barkorysiami.A więc widziała i to, mentalnie przeniknęła cały jego dobytek.ROWAN!Afra skrzywił się, gdy ten tubalny głos rozległ się w jego umyśle.Rowan uśmiechnęła się figlarnie, dając na migi znać, że nie powinien zwracać uwagi na hałasy.On nie może być gorszy od tej ostatniej, która była absolutnie pewna, że Jowisz spadnie jej na głowę.Albo od owej obrażalskiej, zakutej pały z Betelgeuse.Nie mówiąc już o wielbicielce zasad, która, jak ci się wydawało, miała podziałać na mnie stabilizująco w czasie, kiedy uczyłam się zawodu! Nie, Reidingerze, tym razem sama dokonam wyboru i basta!Mrugnęła porozumiewawczo do Afry.— Kiedyś byłam nielegalną właścicielką barkorysia.Nazwałam go Wisus, a ten niewdzięcznik porzucił mnie dla liniowca pasażerskiego, który mnie tutaj przywiózł — lekko wzruszyła ramionami, uśmiechając się kwaśno — chociaż, zważywszy moje zachowanie, trudno go winić.— One nas słyszą — powiedział Afra, uznawszy te słowa za najbezpieczniejsze.Wyglądała na zaskoczoną.— Podejrzewałam o to Wisusa.Łączyła nas więź przyjacielskiej empatii.Czy któryś odezwał się do ciebie?Hmmmmmmmmmrauuuuuuuu!Rowan odrzuciła głowę i roześmiała się uradowana.— Prowadzisz jednym punktem, Afro.— Wydaje mi się, że nie na długo.Ta swobodna uwaga ułatwiła mu początek ich znajomości.Roześmiała się ponownie, kołysząc fotelem.— Będziemy sumować wyniki?— Ile mogę przegrać, zanim mnie stąd przepędzisz?Własnym uszom nie mógł uwierzyć, że w taki sposób zwraca się do Najwyższej.— Hm, tego po prostu nie wiem, bo nigdy dotąd nie miałam takiego problemu — odparła, mrugając do niego.— Pozostali byli takimi głąbami, że nie stać ich było na ripostę, nawet gdybym osobiście wręczyła im szpadę! I wyjdzie ci to na dobre, jeśli nie dasz się zbić z pantałyku Reidingerowi, kiedy cię będzie badał.No, dość na dzisiaj! Pokażę ci twoją kwaterę.— Wstała z gracją i kiwnęła palcem, by ruszył za nią.— Przez następne sześć godzin mamy wolne, będziesz miał dość czasu na rozgoszczenie się, zanim stacja znów ruszy.Potem przekonamy się, jak dobry jest mały braciszek Goswiny.Rozdział 2Afra nie spodziewał się, że kwatery załóg na instalacjach księżycowych mogą być tak wygodne jak te na Kalisto.Nie raz obiło mu się o uszy, że wybudowana przed ośmiu laty stacja była największym osiągnięciem nowoczesnej techniki i że od momentu powstania kopułę ciągle wzbogacano o najnowsze urządzenia ratunkowe.FTiT nie zamierzało wystawiać na szwank swojej Najwyższej, z korzyścią oczywiście dla załogi stacji.Małżeńskie kwatery otoczone ogrodami i terenami rekreacyjnymi, znajdowały się pod obszerną kopułą.Samotni członkowie załogi zajmowali dwupokojowe apartamenty z dodatkowym dużym salonem wypoczynkowo-jadalnym.Odwiedzane przez wszystkich, dobrze wyposażone centrum sportowe mieściło się pod kolejną kopułą, do której wchodziło się przez krótki tunel ograniczony z obu stron otwartymi na oścież śluzami.Urządzenia Wieży, niewielkie łoża dokowe dla kapsuł, generatory, podziemne zbiorniki paliwa oraz główny zapas wody rozmieszczono pod ziemią.Można się tam było dostać wejściem pod trzecią kopułą [ Pobierz całość w formacie PDF ]