[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Albo, jak wykreślić kurs paraboliczny wokół centralnej gwiazdy układu.Sallisha spoglądała wyzywająco na nauczyciela matematyki.— Naturalnie — mówił dalej — zgadzam się na wzmianki tego rodzaju, gdy mówimy o naszej gubernator, Emily Boli, albo o admirale floty Paulu Bendenie, ponieważ oni odegrali niekwestionowaną rolę w perneńskiej historii.— Musimy przecież przedstawić studentom obraz ogólny… — upierała się nauczycielka.— Jestem pewien, że niektórzy z nich będą żywo zainteresowani — odparł Shulse.— Zgadzam się jednak z Clisserem, że powinniśmy ukierunkować nauczanie tak, by odnosiło się do tego świata i naszej cywilizacji.— Cywilizacji? — Sallisha pozwoliła sobie na gryzącą ironię.— Cóż to? Czyżbyś wahała się określić nasze dokonania mianem cywilizacji? — Sheledon uwielbiał dokuczać Sallishy, która wszystko traktowała dosłownie.— Tak, w porównaniu ze środkami, które mieli do dyspozycji nasi przodkowie.— Razem ze wszystkimi wadami społeczeństwa zaawansowanego technicznie, na przykład przestępczością nieletnich, gangami miejskimi, przedziwnymi epidemiami i oszustwami na takim poziomie technicznym, że ludzie woleli wypychać kredytkami materace, niż oddawać dochody do banku, a do tego…— Daj sobie spokój — przerwała wzgardliwie Sallisha — i zamiast tego skoncentruj się na wszystkich dobrych stronach…Sheledon zachichotał.— Nie zdajesz sobie sprawy, jak niebezpieczny był na starej Ziemi zawód nauczycielski?— Bzdura! Nasza cywilizacja — położyła specjalny nacisk na te słowa — szanowała profesorów i nauczycieli każdego stopnia.— Dopiero, gdy zezwolono na zaprowadzenie w klasach dyscypliny — zaczął Sheledon.— I na użycie paralizatorów — skończył za niego Shulse.— Tego rodzaju problemy nie istnieją na Pernie — odparła z godnością.— I niech tak już zostanie — podsumował twardo Clisser.— Dlatego włączymy do programu więcej tematów interesujących naszych uczniów i usuniemy z niego rzeczy niepotrzebne.Sallisha gwałtownie zwróciła się w jego stronę.— To znaczy rzeczy, które twoim zdaniem są niepotrzebne, prawda?Rektor wskazał na teczki z dokumentami na półkach zajmujących ścianę biblioteki, w której toczyła się.rozmowa.— Rozesłałem ankiety do wszystkich zarejestrowanych nauczycieli oraz do większych i mniejszych dzierżawców, prosząc o informacje.Na podstawie uzyskanych odpowiedzi ułożono nowy program — uniósł gruby tom.— Wszyscy otrzymaliście egzemplarze.Ballady Instruktażowe znajdziecie w materiałach, które rozdamy w czasie konferencji.Sallisha usiadła, niezadowolona i naburmuszona, niby niepokorna studentka.Ciekawe, czy sama zauważyła to podobieństwo, pomyślał Clisser.Mimo swoich wad, była doskonałą nauczycielką, potrafiła jednakowo dobrze uczyć dzieci jak i studentów, więc powierzono jej nadzór nad południowo–wschodnim Pernem.Miała jednak swoje dziwactwa, jak każdy.Uczenie się Ballad Instruktażowych na pamięć rozszerzy słownictwo dzieci; Clisser zdawał sobie sprawę, że on sam nie potrafi już zmusić swojego umysłu do zapamiętywania większych dawek informacji, gdyż zbytnio uzależnił się od pamięci komputerów.No cóż, koloniści przybyli na Pern, planetę ubogą w bogactwa mineralne, między innymi po to, by stworzyć społeczeństwo w mniejszym stopniu zaawansowane technicznie.Czytał kiedyś, że na Ziemi niektórzy ludzie w ogóle przestali wychodzić z domów, kontaktując się ze światem jedynie za pośrednictwem elektroniki, nie dlatego, że świat zewnętrzny ich przerażał, ale po prostu z lenistwa.Na Pernie nikt nie odważyłby się lenić, powiedział Clisser do siebie i uśmiechnął się.Jakież puste byłoby życie, gdyby człowiekowi przyszło przesiadywać dzień za dniem w jednym miejscu! Cóż, może rzeczywiście siły natury tu, na Pernie, spowodowały, że społeczeństwo znalazło się na nieco niższym poziomie technicznym, niż przewidywali pierwsi osadnicy, lecz ludzie w końcu przystosowali się do nowego domu i dopasowali planetę do swoich potrzeb, teraz zaś byli gotowi walczyć z zagrożeniem z pomocą w pełni rozwiniętej, samoodtwarzającej się siły powietrznej.Miejmy nadzieję… Clisser wciągnął powietrze z cichym świstem.Wszyscy mieszkańcy planety — z wiadomym wyjątkiem — przepasali lędźwie i zabezpieczyli domostwa przed atakiem.Przygotowania to jedno, ale przetrwać pięćdziesiąt lat nalotów to zupełnie inna sprawa.Przekartkował sprawozdania opublikowane przez kolonistów z Syriusza III i Wegi IV, otoczonych i bombardowanych przez Lud Nathi.Historyczne zapisy mówiły o tym, jak dzień w dzień spadały na tamte światy pociski zakażające… po takich atakach powierzchnia planet nie nadawała się do zamieszkania.Całe pokolenia wyrosły w głębinowych schronach,.Clisser uśmiechnął się do siebie, zauważając podobieństwo do perneńskich grot mieszkalnych.Rzeczywiście, koloniści skorzystali na doświadczeniach z Syriusza i Wegi: ogrzewali swe siedziby energią cieplną podziemnej magmy, a światło dawały im baterie słoneczne.Rasa ludzka nie raz już przetrwała gorsze warunki niż te, które panują na Pernie.Tu przynajmniej wiadomo kiedy i gdzie będą opadać Nici, co ułatwia skuteczną obronę.Jednakże, skala inwazji jest przerażająca, a klęska może przynieść straszliwe konsekwencje.Jak niemal każda kląska.Clisser miał nadzieję, że muzyka, skomponowana jako psychiczne wsparcie dla ludzi, wywrze na słuchaczach odpowiedni efekt; wzmocni morale i zachęci ich do dalszych wysiłków.Przez chwilę zastanawiał się, co by się stało na starej Ziemi, gdyby w okresie narodowościowym nie pojawił się wspólny pozaziemski wróg, który zjednoczył zwaśnione rasy.Muzyka Jemmy’ego i Sheledona rzeczywiście była bojowa i optymistyczna.Niektóre mniej ambitne melodie tak słuchaczowi wchodziły w ucho, że zaczynał dzień od pogwizdywania upartego motywu, albo przynajmniej słyszał go w myślach; zdaniem Clissera była to cecha dobrej muzyki.Rozpisali też swoje utwory na pojedyncze lub połączone popularne instrumenty tak, że nawet najmniej doświadczeni muzycy w odległych warowniach bez trudu mogli akompaniować śpiewakom.„Zagadka” Jemmy’ ego była po prostu urocza.Clisser jeszcze nie znał wszystkich odpowiedzi, ale piosenka na pewno będzie doskonałym sposobem na odprężenie dla ludzi zamkniętych w Warowniach podczas Opadów.Następny w programie miał być „Lament” Bethany, jej pierwsza pieśń, więc Clisser usiadł wygodnie, by posłuchać.Niestety, nie potrafił skupić myśli na muzyce; jego umysł pracował na najwyższych obrotach, niepokojąc się, jak ludzie zareaguj ą na nowy program nauczania.Poza tym, co tu zrobić z Warownią Bitra? Nowy nauczyciel, którego tam skierował, już zdążył zrezygnować i całkowicie anulował kontrakt z Chalkinem.Clisser nie winił Issony’ego, gdy dowiedział się, że rozbisurmanione dzieciaki z Warowni poniżały swego preceptora i groziły mu, ale dzieci mimo wszystko musiały otrzymać podstawowe wykształcenie.Nie można pozwolić, by cały region popadł w analfabetyzm.Naturalnie, dzieci mają zróżnicowane tempo uczenia się, a zajęcia powinny być prowadzone jak najciekawiej, by zachęcić młodzież do dalszej nauki, a właściwie nawet poznawania życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]