[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I na jego twarzy pojawił się znowu pogodny uśmiech: jak nędznie pachniał ten Bóg! Jak kiepsko zrobiony był zapach, którym ów Bóg tchnął.To, co paliło się w kadzielnicach, nie było nawet prawdziwym kadzidłem.Podły surogat, sfałszowany lipowym drzewem, cynamonem i saletrą.Bóg śmierdział.Bóg był małym, żałosnym śmierdzielem.Oszukano go albo sam był oszustem, tak samo jak Grenouille - tylko o wiele gorszym!^' 157 ^'33Markiz de la Taillade-Espinasse był zachwycony nowymi perfumami.Nawet dla niego - powiedział- nawet dla niego, odkrywcy fluidu letalnego, było rzeczą zdumiewającą, że coś tak drugorzędnego i ulotnego jak perfumy, w zależności od tego, czy z pochodzenia są substancją bliskoziemną czy odległoziemną, mają tak kolosalny wpływ na ogólne samopoczucie jednostek.Oto Grenouille, który jeszcze kilka godzin temu leżał tu blady i bliski omdlenia, wygląda teraz tak rześko i kwitnąco, jak każdy zdrowy mężczyzna w jego wieku, ba, można wręcz powiedzieć, że - przy wszelkich zastrzeżeniach stosownych w przypadku osobnika jego stanu i jego znikomej ogłady - uzyskał niemal coś takiego jak osobowość.W każdym razie on, Taillade-Espinasse, w swej mającej się niebawem ukazać rozprawie poświęconej teorii fluidu letalnego, w rozdziale o dietetyce witalnej, uczyni wzmiankę o tym zdarzeniu.Ale przede wszystkim chciałby teraz sam uperfumować się nowym pachnidłem.Grenouille wręczył mu obydwa flakoniki z konwencjonalnymi perfumami kwiatowymi, i markiz spryskał się nimi.Efekt zadowolił go w najwyższym stopniu.Czuje się poniekąd tak - wyznał - jak gdyby po latach cierpienia pod nieznośnym ciężarem fiołków nagle wyrosły mu kwietne skrzydła; i jeżeli się nie myli, przykry ból w kolanie już ustępuje, podobnie jak szum w uszach; reasumując, czuje się podniesiony na duchu, wzmocniony i o dobre kilka lat młodszy.Podszedł do Grenouille'a, uścisnął go i nazwał “swoim bratem we fluidzie", dodając, iż nie jest to kategoria natury społecznej, tylko czysto duchowe określenie in conspectu universalitatis fluidi letalis, wobec którego - i jedynie wobec niego! - wszyscy ludzie są równi; zresztą sam planujenawet - prawił dalej Taillade-Espinasse odrywając się od Grenouille'a, i to wcale przyjaźnie, w żadnym razie nie z odrazą, niemal tak, jak gdyby uwalniał się z uścisku kogoś równego sobie - założyć wkrótce międzynarodową ponadstanową lożę, której celem będzie całkowite wytępienie fluidu letalnego oraz zastąpienie go przez czyste fluidum vitale, i już teraz obiecuje pozyskać dla tej sprawy Grenouille'a jako pierwszego prozelitę.Potem kazał zapisać sobie na karteluszku recepturę kwiatowych perfum, karteluszek schował i podarował Grenouille'owi pięćdziesiąt luidorów.Dokładnie w tydzień po pierwszej prelekcji markiz de la Taillade-Espinasse ponownie zaprezentował swego podopiecznego w uniwersyteckiej auli.Publiczność napływała tłumnie.Przyszło całe Montpellier, nie tylko sfery naukowe miasta, ale także i przede wszystkim towarzyskie, w tym wiele dam, które chciały zobaczyć legendarnego Człowieka z Jaskini.I aczkolwiek przeciwnicy Taillade'a, głównie członkowie Kółka Przyjaciół Uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego oraz przedstawiciele Zrzeszeńia na rzecz Popierania Agrykultury zmobilizowali wszystkich swoich stronników, impreza była kolosalnym sukcesem.Aby przypomnieć publiczności stan Grenouille'a sprzed tygodnia Taillade-Espinasse puścił w obieg najpierw rysunki, przedsta5viające Człowieka z Jaskini w całej jego szpetocie i zapuszczeniu.Potem kazał wprowadzić nowego Grenouille'a, w pięknym surducie z błękitnego aksamitu i w jedwabnej koszuli, uszminkowanego, upudrowanego i ufryzowanego; już sam sposób, w jaki Grenouille szedł, mianowicie wyprostowany, zgrabnie stawiając nogi i kołysząc się wytwornie w biodrach, już samo to, że bez niczyjej pomocy wspiął się na podium, skłonił głęboko, rozdawał na prawo i lewo uśmiechy i lekkie skinienia głowy, zamknęło usta wszelkim niedowiarkom i krytykantom [ Pobierz całość w formacie PDF ]