[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CoÅ› jednak nie szÅ‚o jak powinno.Owszem, mgÅ‚a uformowaÅ‚a siÄ™ w samym Å›rodkużywego oktogramu, ale falowaÅ‚a i kÅ‚Ä™biÅ‚a siÄ™ zamiast ogniskować w wyrazny ksztaÅ‚t. WiÄ™cej mocy! zawoÅ‚aÅ‚ Albert. Dajcie wiÄ™cej mocy!JakaÅ› postać pojawiÅ‚a siÄ™ nagle wÅ›ród dymu: w czarnej szacie i z jaÅ›niejÄ…cym mie-czem w rÄ™ku.Albert zaklÄ…Å‚, gdy na moment dostrzegÅ‚ bladÄ… twarz pod kapturem: niebyÅ‚a dostatecznie blada. Nie! wrzasnÄ…Å‚, wskoczyÅ‚ do oktogramu i zaczÄ…Å‚ odpychać migotliwy ksztaÅ‚t. Nie ty, nie ty.ZaÅ› w dalekim Tsorcie Ysabell zapomniaÅ‚a, że jest damÄ…, zacisnęła pięść, przymknęłaoczy i trafiÅ‚a Morta prosto w szczÄ™kÄ™.Zwiat wokół niej eksplodowaÅ‚.W kuchni Najlepszych %7Å‚eberek Hargi patelnia upadÅ‚a na posadzkÄ™, a przestraszone157koty rzuciÅ‚y siÄ™ do drzwi.W głównym holu Niewidocznego Uniwersytetu wszystko wydarzyÅ‚o siÄ™ jednocze-Å›nie.*Straszliwa energia, jakÄ… magowie oddziaÅ‚ywali na krainÄ™ cieni, znalazÅ‚a nagle obiekt.Niby oporny korek z flaszki, niby kropla ostrego keczupu z przechylonej butelki Nie-skoÅ„czonoÅ›ci, Zmierć wylÄ…dowaÅ‚ poÅ›rodku oktogramu i zaklÄ…Å‚.Albert zbyt pózno zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że znajduje siÄ™ wewnÄ…trz czarodziejskiej figury.SkoczyÅ‚ do brzegu, jednak koÅ›ciste palce schwyciÅ‚y go za kraj szaty.Ci magowie, którzy wciąż jeszcze stali na nogach i byli przytomni, z pewnym zdzi-wieniem zauważyli, że Zmierć ma na sobie fartuch i trzyma w rÄ™ku maÅ‚ego kotka. Dlaczego musiaÅ‚eÅ› WSZYSTKO ZEPSU? Wszystko zepsuć? A widziaÅ‚eÅ›, co narobiÅ‚ ten chÅ‚opak? burknÄ…Å‚ Albert, nadalpróbujÄ…c wydostać siÄ™ na zewnÄ…trz pierÅ›cienia.Zmierć podniósÅ‚ czaszkÄ™ i wciÄ…gnÄ…Å‚ powietrze.DzwiÄ™k przeszyÅ‚ inne odgÅ‚osy w holu i zmusiÅ‚ je do zamilkniÄ™cia.ByÅ‚ to dzwiÄ™k, jaki sÅ‚yszy siÄ™ na mrocznych granicach snów, dzwiÄ™k, od którego czÅ‚o-wiek budzi siÄ™ mokry z przerażenia.ByÅ‚ obwÄ…chiwaniem drzwi grozy.ByÅ‚ jak sapaniejeża, ale takiego, który wyskakuje z przydrożnych rowów i miażdży ciężarówki.ByÅ‚ togÅ‚os, którego nikt nie chciaÅ‚by usÅ‚yszeć po raz drugi; nie chciaÅ‚by usÅ‚yszeć nawet po razpierwszy.Zmierć wyprostowaÅ‚ siÄ™ wolno.CZY TAK ODPAACA MI ZA DOBRO? KRADNIE MI CÓRK, OBRA%7Å‚A MOJE-GO SAUG I DLA OSOBISTEGO KAPRYSU NARA%7Å‚A SAM OSNOW RZECZY-WISTOZCI? OCH, GAUPI, GAUPI! ZA DAUGO JU%7Å‚ BYAEM GAUPI! Panie, gdybyÅ› byÅ‚ tak dobry i zechciaÅ‚ puÅ›cić mój pÅ‚aszcz. poprosiÅ‚ Albert.Magowie zauważyli, że w jego gÅ‚osie zabrzmiaÅ‚a bÅ‚agalna nuta, której tam wczeÅ›niej niebyÅ‚o.Zmierć nie zwracaÅ‚ na niego uwagi.Ze stukiem pstryknÄ…Å‚ palcami i fartuch na jegobiodrach wybuchnÄ…Å‚ pÅ‚omieniem.Kociaka jednak bardzo delikatnie postawiÅ‚ na podÅ‚o-dze i odsunÄ…Å‚ stopÄ… na bok.CZY NIE DAAEM MU WSPANIAAYCH MO%7Å‚LIWOZCI? Tak, panie, ale teraz, kiedy już zrozumiaÅ‚eÅ›.PRAKTYKI? PERSPEKTYWY KARIERY? MO%7Å‚LIWOZCI AWANSU? PEWNOZCIZATRUDNIENIA? Istotnie, ale gdybyÅ› zechciaÅ‚ puÅ›cić.Zmiana w gÅ‚osie Alberta byÅ‚a caÅ‚kowita.TrÄ…by rozkazu zmieniÅ‚y siÄ™ w piszczaÅ‚ki*Nie jest to caÅ‚kiem precyzyjne stwierdzenie.Filozofowie zgadzajÄ… siÄ™ w zasadzie, że najkrótszy okres,w którym może siÄ™ zdarzyć wszystko, to tysiÄ…c miliardów lat.158proÅ›by.ByÅ‚ wyraznie przerażony, zdoÅ‚aÅ‚ jednak pochwycić spojrzenie Rincewinda. Moja laska! syknÄ…Å‚. Rzuć mi laskÄ™! Dopóki stoi wewnÄ…trz krÄ™gu, nie jest nie-zwyciężony! Podaj mi laskÄ™, a zdoÅ‚am siÄ™ wyrwać! SÅ‚ucham? spytaÅ‚ Rincewind.OCH, MOJA TO WINA, %7Å‚E PODDAAEM SI SAABOZCIOM TEGO, CO Z BRAKULEPSZEGO SAOWA NAZW CIAAEM! Moja laska, idioto! Daj laskÄ™! beÅ‚kotaÅ‚ Albert. SÅ‚ucham?SAUSZNIE UCZYNIAEZ, SAUGO, %7Å‚E PRZYWOAAAEZ MNIE DO ROZSDKU,rzekÅ‚ Zmierć.NIE TRAMY CZASU. Moja la.!NastÄ…piÅ‚a implozja i gwaÅ‚towny podmuch.PÅ‚omyki Å›wiec na moment wyciÄ…gnęły siÄ™niby ogniste linie, po czym zgasÅ‚y.Minęło nieco czasu.GdzieÅ› znad podÅ‚ogi rozlegÅ‚ siÄ™ gÅ‚os kwestora: To bardzo brzydko, Rincewindzie.Jak mogÅ‚eÅ› w takiej chwili zgubić jego laskÄ™?Przypomnij mi kiedyÅ›, żebym ciÄ™ surowo ukaraÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]