RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tym razem przyszedłem rozmawiać. - Jeżeli wrócisz, zabiję cię.- Wrócę.Podejmę to ryzyko.Masai Laibon wszedł wyniosły i arogancki do gabinetuambasadora i podszedł do fotela.- Przejdę od razu do sprawy - powiedział ambasador podnoszącwzrok znad komputera.- Dwie godziny temu byłem gotów usunąć panaz planety.- Doprawdy? - powiedział Maasai Laibon z kamiennym wyrazemtwarzy i ze wzrokiem utkwionym w niekończącą się białą równinęrozciągającą się za oknem gabinetu.- Czy odwiedził pan Nocnego Pełzacza zwanego Ogniste Oczy?- Odwiedziłem.- Wyraznie panu zabroniono.- Kieruję się wyższymi racjami niż prawo Nocnych Pełzaczy -odparł Maasai Laibon.- Nie kierujesz się żadnymi racjami wyższymi niż nasze prawo, aja reprezentuję to prawo na tej planecie - powiedział surowo ambasador.- Mówiłem ci, żebyś tam nie chodził, ale ty poszedłeś.Mogłem cięaresztować!Ambasador patrzył gniewnie na niego, a po chwili westchnął.- Pół godziny temu otrzymałem jednak wiadomość od NocnychPełzaczy.- Tak?- Wygląda na to, że Ogniste Oczy nie chce, żeby wyrządzono cikrzywdę, zatrzymano albo zmuszono do wyjazdu.Nie mam wyboru.Muszę zastosować się do jej prośby, ale niech mnie diabli porwą, jeżelicokolwiek rozumiem.Potrząsnął głową bezradnie.- Im dłużej mam do czynienia z obcymi, tym bardziej jestemprzekonany, że w ogóle nie można ich zrozumieć.- Jeżeli nie aresztuje mnie pan ani nie zmusza do wyjazdu, toczemu pan mnie tu wezwał? - zapytał Maasai Laibon.- Ponieważ chciałbym dowiedzieć się, co się dzieje - powiedziałambasador.- Na przykład, dlaczego taka ważna jest ta Ogniste Oczy.Nikt poza tą planetą o niej nawet nie słyszał. - Ma coś, co do niej nie należy.- Coś, co należy do ciebie?- Do mojego plemienia.- Do diabła, człowieku! Ja też pochodzę z twojego plemienia imogę cię zapewnić, że ona nie ma nic, co należałoby do mnie!- Moje plemię to Masajowie, a ona ma coś, co musi do nas wrócić.- Co to jest, u diabła, plemię Masajów? Nigdy o nim nie słyszałem.- Plemię ludzkie.- Nie ma plemion ludzkich - powiedział ambasador twardo.- Sąludzie i reszta, my przeciw galaktyce.- Jeżeli to prawda, to galaktyka w końcu wygra - zasugerowałMassai Laibon.- Ale przedtem będzie musiała poważnie się natrudzić - powiedziałambasador z pewnością siebie.- Odchodzimy jednak od tematu - dodałpo chwili przerwy.- Co ona takiego ma, co należy do was?- Kły słonia.- Kły? - powiedział ambasador zaskoczony.- Pracowała nad nimiprzez prawie pół wieku.Maasai Laibon patrzył bez wyrazu na ambasadora.- Nie miała prawa nad nimi pracować - stwierdził z przekonaniem.- Trochę za pózno, żeby jej o tym teraz mówić.Rozumiem, żezakończy swoje dzieło w ciągu najbliższych dziesięciu lat.Maasai Laibon pokręcił przecząco głową.- Jej dzieło nigdy nie będzie ukończone.Zabieram kły ze sobą.- Czy możesz udowodnić, że są twoje?- Nie w sposób, który pana zadowoli - powiedział Maasai Laibon.- Nie masz zatem podstaw prawnych, żeby się ich domagać?Maasai Laibon zawahał się na chwilę.- Mam podstawy rasowe - powiedział wreszcie.- %7ładen sąd ich nie uzna.- Dlatego nie zwróciłem się do sądu.- Dlaczego czekałeś ponad czterdzieści lat, żeby się po nie zgłosić?- Bardzo dużo czasu zajęło mi ich odszukanie.- Dlaczego uważasz, że kły należą do was?- Nie przypuszczam, żeby pan zrozumiał. - Proszę spróbować.- Nie.- Do diabła, człowieku, jestem twoim jedynym przedstawicielemna tej śnieżnej planecie! Jeżeli nie przekonasz mnie o słuszności swoichroszczeń, jak możesz przekonać ich?- Ogniste Oczy wie, dlaczego muszę mieć kły.- Powiedziałeś jej, a nie chcesz powiedzieć mnie? - zapytałambasador oburzony.- Nie mówiłem jej.Ona wiedziała.- To tylko wielka dżdżownica, która nigdy nie oddaliła się nawięcej niż dziesięć mil od swej jaskini.Skąd mogła wiedzieć?Maasai Laibon wzruszył ramionami.- Nie jesteś ciekaw? - nalegał ambasador.- Nie.- Powiedzmy inaczej.Czy ta jej wiedza nie podpowiada ci, że ktośz Masajów już się z nią kontaktował? A jeżeli on pozostawił jej kły, tomoże ty pójdziesz za jego przykładem?- Nigdy nie spotkała żadnego Masaja.- Skąd zatem& ?- Ona jest mistyczką - wyjaśnił Maasai Laibon.- Widzi rzeczy,których inni nie widzą.Zna historię kłów i widzi ich przyszłość.Wiedziała, że po nie przyjdę.- Ale odmówiła ich wydania - powiedział ambasador [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl